Dwa ptaki w klatce, czy to już para?

 

Naukowcy dyskutują , czy zwierzęta kierują się tylko instynktem, czy może mają „własny rozum”. Okazuje się , że ptaki mają swoje sympatie i antypatie co do partnerów, a nawet potrafią się pokłócić po wielu latach związku owocującego udanymi sezonami lęgowymi.

Miałem parę rarogów górskich, Shazę i Cipióra. Para dojrzała do rozrodu po ukończeniu 3 lat. Cipiór wiosną rozpoczął intensywne toki, Shaza wykazywała zainteresowanie, ale bez szczególnego entuzjazmu. Chcą wzmocnić więź pary podawałem im często małe porcje pokarmu. Samica przystąpi do lęgów, jeśli będzie miała partnera, który w trakcie wysiadywania przyniesie jej pokarm. Samiec, który mam ochotę na „związek” przylatuje na półkę, na której wykładamy mięso, skubie „upolowaną ofiarę” z piór, puchu i leci z pokarmem na żerdź lub półkę lęgową i głosem wabi samicę. Jeśli samica ma ochotę na związek odbiera pokarm. Wszystko to odbywa się dość hałaśliwie ( trudno wrzask sokołów nazwać śpiewem). Bywa, że to samica prowokuje samca o podanie jej pożywienia. Na widok jedzenia wrzuconego na półkę leci w kierunku samca i „żebrze” o pokarm. Samiec jeśli jest gotowy do toków leci na półkę i przynosi pokarm samicy. Możemy uznać, że mamy parę. Czasami jednak samiec nie chce się dzielić pokarmem z samicą, a jak pisałem wcześniej, jest to warunek postania pary.  Jeżeli samiec nie chce się dzielić pokarmem , a samica jest w stosunku do niego natarczywa, możemy podawać często małe porcje. Sposób jest taki. Jeśli pierwszy pobiera pokarm samiec i nie chce oddać go samicy, dajemy dość szybko drugą porcję, tak żeby samica miała co jeść i nie „naciskała” na samca. Czekamy, aż samiec zje swoją porcję, czekamy, aż samica będzie prawie kończyła i podajemy kolejną porcję. Samiec je, samica skończyła, ale jest jeszcze głodna i interesuje się samcem. Próbuje mu zabrać, a samiec jest już lekko nasycony i aż tak bardzo mu na mięsie nie zależy – jest bardziej otwarty na poczynania samicy. Jeśli samiec nadal nie chce oddać, podajemy kolejną porcję na półkę karmową i procedurę powtarzamy. Pamiętajmy, że ptaki muszą mieć apetyt, porcje muszą być małe. Czasami  samicy udaje się wyrwać samcowi „ofiarę”, ona uznaje to jako pozytywną odpowiedź samca na jej zachowanie i biedny samiec nawet nie wie, że zawarł związek małżeński. Wróćmy do naszej pary. Cipiór był samcem bardzo troskliwym wobec Shazy. Bardzo chętnie dzielił się pożywienie, nigdy nie jadł pierwszy, wykazywał duże zainteresowanie samicą i para szybko zajęła półkę lęgową. Pojawiły  się jaja, cztery składane co dwa dni. Samica rozpoczęła wysiadywanie od trzeciego jaja, a wysiadywanie trwało 36 dni. W tym czasie z rana samiec pobierał pokarm z półki , skubał, niósł na żerdź i wołał Shazę. Było to przed południem, po porannych chłodach. Samica przejmowała pokarm a Cipiór zajmował miejsce na jajach. Shaza jadła , wypróżniała się, wykonywała toaletę. Po 2-3 godzinach wracała na półkę łęgową. Cipiór często niechętnie opuszczał gniazdo, czasami Shaza musiała zdzielić go skrzydłem, żeby się nie ociągał. Niestety okazało się, że to było „białe” małżeństwo. Dwa lata z rzędu jaj okazywały się niezalężone.

W tym samym czasie mieliśmy w domu trochę młodszego samca. Jego imienia nie paniętami , nazwijmy go samcem „X”. Był trenowany przez nas dwa lata. Ponieważ Cipiór się nie „sprawdził” ,jesienią do Shazy wpuściliśmy „X”. Wiosną obserwowałem zachowanie ptaków w wolierze.  Shaza , która wobec Cipióra wykazywała życzliwą obojętność, wobec nowego samca jej zachowanie emanowała uczuciem, można powiedzieć, uczucie w niej wybuchło. Latała za nim, prosiła go o pokarm, starała się siedzieć obok niego. Samiec to znosił z obojętnością, nawet można powiedzieć, z lekkich chłodem. Raz widziałem, jak udało się Shazie podebrać mu mięso, wręcz delektowała się „zdobyczą”, a on to przyjmował bez emocji. Zaczął się sezon lęgowy, Shaza złożyła jaja. Oceniałem sytuację dość krytycznie i jak się pewnie domyślacie, nie oczekiwałem sukcesu. Okazało się że były trzy jaj w lęgu i trzy zalężone.

Cipiór był układany i wykorzystywany do celów sokolniczych. Przeżył 23 lata, padł w 2019 r.

Moja druga para żyła ze sobą w zgodzie przez 10 lat. Razem dojrzewały, w czwartym roku życia przystąpiły do lęgów, siedem następnych lat żyły w zgodzie , aż pokłóciły się i znienawidziły. Samiec zrobił się tak złośliwy, że jak widział samicę lecącą po jedzenie na półkę potrafił przeciąć jej tor lotu zbijając na ziemię. Samica padła. Pytanie, co pierwsze. Czy stres spowodował podatność na chorobę, czy może postępująca choroba zniechęciła do niej samca? Zapomniałem wspomnieć, że rarogi górskie łączą się w pary na całe życie. Osierocony samiec miał do dyspozycji dwie kolejne samice, ale nic z tego nie wyszło, aż do czasu. Trzecia samica bardzo mu się spodobała, ona też zapałała sympatią i tak w tym roku przystąpiły do kolejnego, trzeciego sezonu lęgowego. Samiec w tym roku kończy 17 lat.

Jest takie niesprawiedliwe wobec ptaków określenie „ptasi móżdżek”. Dziś wiemy, że wiele ptaków wykazuje wysoki stopień inteligencji. Jak widać , potrafią wykazywać też emocje wobec swoich partnerów, a w wzajemnych relacjach mogą się kierować sympatią i antypatią , a nie tylko popędem.